Tym razem przenosimy się do Włoch a dokładnie na Sycylię.
Sięgając po Ciotkę Poldi nastawiłam się na książkę lekką i przyjemną. Czy rzeczywiście tak było?
Otóż jak najbardziej tak.
W dniu swoich 60-tych urodzin Isolde Oberreiter zwana przez bliskich i przyjaciół -Poldi, wprowadza się do domu z widokiem na morze, z planem nieco odmiennym od zaistniałego.
Plan jest taki co by się pogrążyć w melancholii i z pomocą trunków wykończyć się na amen.
Mało ambitnie, ale kto ciotce zabroni? ;)
Otóż odziedziczony w genach instynkt śledczo-detektywistyczny.
W nieznanych okolicznościach zapodziewa się gdzieś Valentino, który pomaga Poldi w pracach domowych, ogródkowych i w drobnych naprawach.
Instynkt nie pozawala Poldi siedzieć bezczynnie, więc zaczyna swoje śledztwo.
Jak już odkrywa że chłopak więcej nie jest w stanie jej pomagać, gdyż jest martwy, to ciekawość w połączeniu z genami dalej nie pozwala na realizację pierwotnego planu.
Szuka więc Poldi powodu dla którego Valentino pożegnał się z życiem, i osoby za to odpowiedzialnej.
Tylko, że teraz dołączył do poszukiwań komisarz Vito Montana.
Poldi to charakterna postać która stawia na swoim, i nie łatwo ją od czegoś odwieść.
I tu zaczynają się problemy, o których się dowiecie czytając "Ciotka Poldi i sycylijskie lwy".
Jedyną rzeczą do której mogę się przyczepić, w tej książce, jest duża ilość włoskich słów, które nie zostały przetłumaczone. Było to męczące i uciążliwe.
Po za tym książka jak najbardziej do przeczytania w formie odmóżdżającej, zwłaszcza po serii cięższego kalibru;)
A w czerwcu podobno kolejna część przygód Cioteczki;)
Autor: Mario Giordano
Tytuł: Ciotka Poldi i sycylijskie lwy
Oprawa: Miękka
Ilość stron: 400
Data wydania: 2017
Wydawnictwo: Initium