Aniołek w te święta był bardzo hojny i podarował mi box Kasi Bondy. Co prawda nie najnowszą serie, ale cykl z Hubertem Meyerem również był przeze mnie bardzo wyczekiwany ;)
Tak więc nowy rok zaczęłam ze "Sprawą Niny Frank" :)
Zaczęła się z grubej rury, że tak powiem, ale nie żeby od razu trupem powiało... nie najpierw była biznesowa impreza ;)
Potem stopniowe wprowadzenie w towarzystwo, występujące w historii, a potem... no tak potem pojawił się trup...nie byle jaki, bo tytułowy :)
Sprawa jest bardzo skomplikowana i w miarę czytania coraz szerzej miałam otwarte oczy... jednym słowem kocioł- w przeszłości największy, ale nie tylko ;)
Napisane tak, że nie ma szans się pogubić.
Końcówka książki najbardziej pojechała mi po psychice i nie spodziewałam się takiego zakończenia, a najgorsze, że skończyłam czytać jak wszyscy spali i nie miałam się komu zwierzyć :P
Książka napisana jest w taki sposób że trudno było mi się od niej oderwać.
Polecam!
Wydawnictwo: MUZA
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Autor: Katarzyna Bonda
Rok wydania: 2015
Nie miałam jeszcze przyjemności czytać Bondy :-)
OdpowiedzUsuńto gorąco polecam :) przynajmniej tę książkę :) resztę dopiero będę czytać ;)
Usuńjestem ciekawa styl;u pisania bo podobno inny niż Seria CZtery żywioły Saszy
OdpowiedzUsuń